San Cristóbal de las Casas – Meksyk

San Cristóbal de las Casas – jedno z moich najfajniejszych wakacyjnych wspomnień. Gdybym miała wybrać jedno miasto w Meksyku, które warto odwiedzić… cóż wybór byłby bardzo trudny, ale San Cristóbal jest na krótkiej liście. 

To nie jest Meksyk jaki znacie z pocztówek – to nie białe plaże i ruiny Majów. Środek Chiapas, “Pueblo magico”, ma w sobie dużo czaru i magii. Od pierwszych zrobionych tam kroków wiedziałam, że chcę wrócić. I chociaż kilka lat wcześniej odwiedziłam już Mexico City, Peublę i Oaxacę to tu spodobało mi się szczególnie. Dojazd w naszym przypadku okazał się dość problematyczny ze względu na blokadę dróg pomiędzy Palenque a San Cristóbal to zdecydowanie warto było nadrobić 500 km, żeby tam dotrzeć.

Jeśli Meksyk… to  pamiętajcie, że poza plażami i ruinami Majów, są góry, Indianie, jest cały, piękny, bogaty kulturowo i  pełen kontrastów kraj.

p.s. Zdjęcia są m.in. z 6 stycznia, święto Trzech Króli to ważny dzień m.in. w Meksyku. To  ogromne ciacho, które widzicie na zdjęciach to rosca de reyes (w Hiszpanii Roscón de reyes), tradycyjne ciasto przygotowywane z okazji tego święta.  W wersji tradycyjnej jest to okrągła oponka wielkości naszych ciast, tutaj okrążyło cały główny plac w San Cristóbal de las Casas, bo miało starczyć dla wszystkich mieszkańców.

Więcej zdjęć z Meksyku znajdziecie tutaj.

FacebookTwitter

Dodaj komentarz